Nie jestem wielką maniaczką wyrazistego makijażu oczu, dlatego nie zmienia paletek cieni jak szalona. Daleko mi pod tym względem od innych blogerek, które zmieniają produkty jak w kalejdoskopie. Jeśli spotkam już paletkę, która mi odpowiada, to zostaję przy niej na lata. Tak właśnie było z pierwszą wersją Redemption Palette Iconic od Makeup Revolution. Czemu?
Makeup Revolution wypuściło na rynek paletkę dwunastu cieni do powiek, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia. Moja miłość była wynikiem tego, że Redemption Palette Iconic 1 to paleta w odcieniach brązu, złota i szarości, a mnie nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Przejdźmy szybko przez kolorystykę paletki Iconic 1, żebyście mieli pogląd na to, w czym się zakochałam. Po pierwsze – zarówno matowe i błyszczące cienie. Po drugie – szeroka gama kolorów od jasnego cielistego, przez beże, złoto, brązy, pudrowy róż, szarości, aż do intensywnej czerni. Jak można nie zakochać się w takiej różnorodności?
Tym, co lubię w paletce Redemption Palette Iconic jest jej jakość. Cienie są naprawdę świetnie zmielone i sprasowane. Nawet, jeśli mamy do czynienia z błyszczącym kolorem to nie jest to staromodny efekt perły ani mocno widoczny brokat, a bardzo elegancki efekt rozświetlenia. Co do samych cieni to na plus zasługuje ich konsystencja – bardzo miękka, kremowa i łatwa w rozprowadzaniu. Każdy cień jest mocno napigmentowany i świetnie wtapia się w skórę. Nie zauważyłam u siebie nigdy, żeby kolor blaknął pod koniec dnia, ścierał się lub rolował w załamaniach powieki lub w kącikach oka.
Różnorodność kolorów sprawia, że cienie można stosować samodzielnie, ale z kilku powodów świetnie się też ze sobą łączą – bardzo łatwo je rozblendować, a kolorystyka jest dobrana tak, że każdy kolor współgra ze sobą. Nie raz udało mi się (mimo moich średnich umiejętności makijażystki) osiągnąć niesamowity efekt makijażu, dzięki paletce Iconic 1 od Makeup Revolution. To jedna z tak uniwersalnych paletek cieni do powiek, że z jej pomocą wykonamy zarówno make up typu „no make up”, ale również intensywne smoky eye. Wbrew pozorom 12 ulubionych odcieni to wystarczająco, aby po kilku miesiącach wciąż wpadać na nowe kombinacje kolorów, których jeszcze nie miałyśmy na oku – zapewniam.
Dodaj komentarz