Piksele na włosach, mocny strobing, brokat na męskiej brodzie i wiele, wiele innych. To tylko niektóre z najdziwniejszym makijażowych trendów. Od dziś możemy dołączyć do nich kolejny: makijaż uszu. Zdjęcia z pomalowanymi małżowinami lub płatkami uszu podbijają Instagram. Coraz więcej dziewczyn decyduje się na taki wygląd. Czy słusznie postępują?
Do tej pory ozdabianie uszu kojarzyło się z piercingiem, a nawet z tatuowaniem. Jednak dziś możemy pożegnać się z kolczykami i wzorkami. Nastała bowiem moda na makijaż uszu. O co chodzi? Pierwsze tego typu malunki pojawiły się na pokazach mody sławnych projektantów. Ekstrawagancki wygląd z całą pewnością pasuje do oryginalnych strojów. Nadaje się również na szaloną imprezę. Ale czy pasuje do ulicznej mody? Obecnie trend ten lansują fashionistki i wizażystki na Instagramie. Czy podbije serca wszystkich dziewczyn?
Czy wiesz, jak malować uszy? Do tego celu używa się bronzerów, brokatu, kredek do kresek lub cieni do powiek. Na rynku kosmetycznym nie ma jeszcze kosmetyków dedykowanych specjalnie temu rodzajowi upiększania ciała. Być może niedługo jakieś firmy kosmetyczne dostrzegą swoją okazję i możliwość zysku. To, jak będzie wyglądał twój makijaż uszu, zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Maluj płatki uszu, obrysuj małżowinę, zaakcentuj kolczyki, którymi wcześniej ozdobiłaś uszy, narysuj coś śmiesznego w wewnętrznej części ucha.
Czy makijaż uszu naprawdę może zdobić? Tak, ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, musi kolorystycznie współgrać z makijażem oczu i ust. A najlepiej byłoby, gdyby te makijaże uzupełniały się nawzajem. Po drugie, nie przesadzaj z makijażem uszu. Jest to nowy trend, który dopiero musi się rozwinąć i zaaklimatyzować w środowisku makijażystów. Wychodząc na ulicę z pomalowanymi uszami, możesz być wzięta za co najmniej wariatkę. I po trzecie, nie wolno ci stosować makijażu uszu do pracy lub na uczelnię. Taki look pasuje tylko na szaloną dyskotekę. Po prostu w niektórych sytuacjach nie wypada malować się w ten sposób.
Dodaj komentarz